Czy to możliwe że jeniec z mojego sesterca ma fryzurę Sweba ?
Na lepiej zachowanym egzemplarzu widać wyraźnie, że postać męska ma fryzurę typową dla drugiej połowy II wieku – kędziorki jak u samych panujących, Marka Aureliusza i Lucjusza Werusa. O węźle swebskim raczej nie ma tam mowy.
http://numismatics.org/ocre/id/ric.3.m_aur.1059Jeśli pragnie Pan zobaczyć oryginalny zachowany węzeł swebski, to gorąco polecam wizytę w muzeum na zamku Gottorf w Schleswigu. Dział archeologiczny tego muzeum posiada jedne z najbogatszych i najciekawszych eksponatów związanych z kulturą materialną plemion germańskich.
Największe wrażenia robią eksponowane zmumifikowane w torfie ciała ofiar. Zaschnięta tkanka skórna, części stroju i widoczne rany oglądane zza szyby, wywołują mieszane odczucia. Jako osoba starająca się nie przekraczać cienkiej współcześnie granicy szacunku dla ludzkich szczątków, nie pokażę zdjęć z eksponowanymi ciałami ofiar. Również nie pokażę czaszki Sweba z Osterby, z zachowanym słynnym węzłem. Zdjęcie czaszki ocenzurowałem do samych włosów, a ze zmumifikowanych ofiar bagiennych pokażę wyłącznie zachowaną odzież, która nakrywała ciało mężczyzny z Damendorfu.
Największym skarbem muzeum na zamku Gottorf są eksponaty wydobyte ze stanowisk ofiarnych, na których zatapiano rytualnie broń i wyposażenie pokonanych wrogów. Łódź z Nydam – fenomenalnie zachowany statek germański, datowany dendrochronologicznie na lata 310 – 320 n.e. i zatopiony wraz z inwentarzem ok. 350 roku. Najstarszy znany statek o poszyciu kadłuba budowanym na zakładkę. Dulki do wioseł mocowane linami do krawędzi burty. Łącznie było ich 30, co dawało po piętnastu wioślarzy na każdej burcie. Wręgi mocowane z kadłubem za pomocą lin! Jak to mogło być szczelne, a przecież statek zatopiono ok. 40 lat od wybudowania. Cała masa uzbrojenia, wyposażenia i odzienia pokonanych wrogów. Pośród tego zarejestrowano rzymskie denary z lat 69 – 217 n.e. Końskie uprzęże i kości złożonych w ofierze koni. Wszystko to z dwóch stanowisk ofiarnych – w Nydam i Thorsbergu. Zachowane drewniane elementy: rękojeści mieczy, łuki, całe tarcze oraz drzewce włóczni i toporów Ilość importowanych rzymskich mieczy może przyprawiać o zawrót głowy. Głownie mieczy importowano z cesarstwa, ale zdecydowana większość posiadała germańskie już rękojeści i głowice. Spore zaskoczenie budzi „rzymski” hełm z germańskim zdobieniem. Część wyposażenia była podpisana pismem runicznym, stanowiąc jedne z najstarszych znanych przykładów tego pisma.
Dla miłośników dziejów na styku rzymsko-germańskim, muzeum w Schleswigu może stanowić jeden z obowiązkowych punktów pielgrzymkowych. Mnie osobiście powaliło na kolana, a zwiedziłem zaledwie pawilon ze słynnym statkiem i dział archeologiczny.