Idąc za Pana myślą sprzedano mi kiedyś srebrzony antoninian Severiny jako subaeratus. Moja ówczesna wiedza, zresztą i dzisiaj nieduża, spowodowała wtedy odkrycie iż to co pierwotnie "miało smaczek" po latach stało sie oficjalnym działaniem władzy rzymskiej. Czytać, czytać i jeszcze raz czytać... Kryzys państwa powodował ewolucję systemu monetarnego. Obecne pojawiające sie doniesienia dotyczące monet "fałszywych" (nawias jest świadomy) wydają mi się zgodne z moimi odczuciami o dominacji "nieoficjalnej" ale państwowej produkcji subaeratów. Oczywiście z naturalnie występującym margiesem fałszerstw "prywatnych" czy naśladownictw. Różnice wynikają naturalie z tego że jedną parą bito monetę oficjalną a gdzieś w piwnicy drugą parą stempli bito tę "niepełnowartościową". Mam przekonanie, że za kilka a może kilkadziesiat lat monety typu subaerati doczekają się pełnego opracowania (ten mój żartobliwy SUB-RIC). Nie chęć posiadania jak największej ilości czy też wartość materialna stanowią, moim zdaniem, jądro pasji zbierania lecz powinna je stanowić jakaś, choćby drobna myśl, zjawisko czy odczucie. A najważniejsza jest frajda i rozwijające myślenie spędzanie wolnej chwili - odpoczynek.
Koniec tych nudnych wywodów... Muszę do roboty a wieczorem znowu do mojego czarodziejskiego słoiczka po ogórkach...