Moim zdaniem kolekcjonowanie falsów z epoki daje wiele radości, zwłaszcza, że wiele falsów jest unikatowych, nie notowanych, które wyszły w krótkiej emisji i szybko rozeszły się po świecie.
Falsy świetnie odbijają ówczesną sytuację polityczną oraz problemy systemu pieniężnego, zwłaszcza XVIII wiek, panowanie Zygmunta III, czy Jana Kazimierza, do tego dochodzą wcześniej napomknięte "efraimki".
Wspomniane krążki można klasyfikować na wiele sposobów, co jest motywowane "misternością" wykonania, emitentem, motywacją wybicia etc. Wspomnianą misterność należy rozumieć szeroko oraz mieć na uwadze fakt, że fals, falsowi nie równy, mianowicie istniało wiele rodzajów fałszerstw, obok zwykłych klepaków, produkowanych w zaimprowizowanych zakładach menniczych, były oszustwa urzędowe, na które władze przymykały oko, bądź akceptowały, historia zna wiele takich przykładów, wystarczy spojrzeć na historię naszego kraju. Chętnie odniósł bym się do literatury, jednak chwilowo nie mam na to czasu.
Jeśli kogoś interesują falsy od strony urzędowej, w oczach braci szlachty, polecam lekturę akt sejmikowych. Bogate źródło dla tego tematu.
Od strony kolekcjonerskiej, w moim odczuciu, falsy (drobnych i popularniejszych monet - Zygmunt III i następcy) w dobrych stanach zachowania osiągają czasem większe ceny, niż ich oficjalne odpowiedniki, w podobnych stanach zachowania. Z powodzeniem poluję na wszelkiej maści falsy, najczęściej trafiają się trefne boratynki, ich jest najwięcej, później postawiłbym drobnice Zygmunta III.