Oficjalne emisje naśladowcze to wyjątkowo interesujący temat, a ciągle można natrafić na kolejne ciekawostki. Parę dni temu na Allu pokazała się oferta z czymś takim:
Niby zwykłe, dość pospolite w większości, jednostronne
bíle peníze czeskie, ale gdy się im bliżej przyjrzeć, to i lew nie całkiem taki jak trzeba (ani śladu korony), napisy też jakieś dziwne. Powinno być imię króla- przy tym stylu rysunku Władysław (1471-1516), Ludwik (1516-1526) albo Ferdynand (1526-1564)i skrót tytułu REX BOHEMIAE. A co jest naprawdę? Po poskładaniu literek wychodzi NOBL CONRAT D DIPhOLT (szlachetny Konrad de Diepholtz). Ujawnia się więc prawdziwy emitent, Konrad von Diepholtz, drobne książątko z Dolnej Saksonii, nawet nie panujący osobiście, w latach 1510-1514 kolejny w długim szeregu półfałszerzy bijących upodobnioną do obcej monetę na eksport. Nie za wiele (dzisiaj okazuje się dość rzadka), ale w Czechach spotykana. Nie tylko napis, ale i przedstawienie herbowe broni przed zarzutem zupełnego fałszerstwa, zwłaszcza na drugim egzemplarzu.
Co prawda, dział dla tej notki chyba nie całkiem prawidłowy, ale Śląsk w XVI wieku należał do korony św. Wacława, a Czesi twierdzą, że
bíle peníze we Wrocławiu też bito.