Jest nawet gorzej! Aktualnie kształcimy "kadrę naukową", która w przyszłości nie będzie w stanie upichcić nawet takich plagiatów. Dziś tzw. "maturę" zdają osoby, które kiedyś miałby kłopoty ze skończeniem dobrej szkoły zawodowej (znam uczniów klas maturalnych, którzy nie potrafią napisać prostego streszczenia tekstu - bo do tej pory nikt nie uznał za stosowne ich tego nauczyć...). Co gorzej, tak "wyedukowani" delikwenci idą przekonani o swej uczoności na studia - i nawet je kończą...
Wszystko ku chwale św. Statystyki, lecz z bardzo wątpliwym pożytkiem dla życia duchowego społeczeństwa, cokolwiek tu mielibyśmy na myśli.
Jak i w innych dziedzinach powiększa się przepaść między garstką specjalistów i niewykształconym (mimo coraz większej ilości posiadanych certyfikatów) tłumem.
Ale cóż, nad tłumem - jeśli tylko zapewni się mu chleb i igrzyska (najlepiej krwawe) - łatwiej panować...
ZM