O polskim "gradingu" napisano niemal wszystko. Od siebie dodam tylko, że kupowanie monet z logiem GCN czy PCG (o niedawno powstałej firmie z "chwytliwą" nazwą pochodzącą od nadrodziny małp człekokształtnych się nie wypowiem bo nie miałem styczności ale szału z tego co widziałem nie ma) to nie tylko strata pieniędzy. Za samą "usługę", lub jeśli ma się pecha jak w moim przypadku to i za całą monetę a do tego czas, czas i jeszcze raz czas.
Jeśli chcecie zapoznać się z moją przygodą po której jakikolwiek kontakt z gliwicką "firmą gradingową" wywoływać będzie u mnie tylko odruch wymiotny i puknięcie się w czoło to proszę:
X lat temu, niedługo będzie niemal już XX zainteresowałem się monetami próbnymi. Fascynował mnie temat prób technologicznych, artystycznych (nadal się ślinię na widok niektórych monet próbnych z okresu II RP) bardzo mnie ciekawił a to m.in. z prostego faktu unikalności wielu krążków, legend jakie wokół nich się nagromadziły i oryginalności wizerunków w porównaniu do "pospolitych" obiegówek. Oczywiście na dobry początek kupiłem parę miedzioniklowych prób z okresu PRL, ale szału nie robiły. Okres II RP z widomych względów był poza zasięgiem. Zainteresowałem się próbami z IIIRP. Oczywiście każdy wie o niklowych próbach w nakładzie 500szt każda, z tego połowa tylko wylądowała na runku. Planowałem je włączyć do kolekcji a narazie zainteresowałem się destruktami (pamiętam 2zł która poszła za 2000zł) i "nienotowanymi" próbami obecnych obiegówek w różnych metalach. Aluminium, brąz, miedź, mosiądz etc. W końcu kupiłem odbitkę 10 groszy w aluminium w trumnie GCN naiwnie łudząc się, że jeśli nawet MS62 jest wynikiem skończonego tuszu w drukarce i nadwyżki karteczek z tym wydrukiem to przynajmniej mam monetę próbną. A za nią przyjdzie czas na te oficjalne z napisem próba bite w niklu. Na szczęście (?) zapał jakoś ostygł, zająłem się innymi tematami. Kilka lat później o 5-6 nad ranem przyjechali panowie z CBŚ ze Szczecina. Mieli nakaz, w którym mieli a) dobrowolnie lub b) pod przymusem zarekwirować przedmiot taki i taki zakupiony wtedy i wtedy na takim portalu aukcyjnym od tego i tego.
Panom miłym i kulturalnym, którzy pofatygowali się na drugi koniec Polski w sumie chyba pomogłem, bo powiedziałem im mniej więcej co i jak z tymi próbami chodzi. Trochę mnie bawiło ich pytania czy mógłbym uznać tę monetę na fałszywą i nieświadomie wprowadzić ją do obiegu. Tak, jasne, monetą 10-groszową, za którą dałem mimo wszystko sporą kwotę będę płacił za bułki. No ale widziałem o co im chodzi więc nie pomogłem jak mogłem, oddałem monetę i na tym moja przygoda miała się skończyć raz na zawsze z GCNem. Mogła ale się nie skończyła.
Kilka lat później człowiek zaczął na poważnie pracować, planował ślub i inne takie tam rzeczy. Przychodzi pismo z sądu w Warszawie, że mam się stawić na rozprawę. Jako, że wtedy miałem masę ważnych rzeczy na głowie (kupno mieszkania to chyba jednak poważniejsza sprawa nie?) nie pojechałem. Drugi raz pismo przyszło na mniej niż 24 godziny przed rozprawą a mieszkam 250km od stolicy. Za trzecim razem stwierdziłem, że sędzia się wkurzy więc pojechałem.
Oczywiście zeznawałem w sprawie lewych monet "próbnych", które niejaki oskarżony p. Buc**k razem z innymi pomysłowymi kolesiami w mennicy "tłoczyli" a potem opylali zamknięte w slabach dla lepszego wrażenia. Znafcy z GCN może ale niekoniecznie brali w tym udział bo im jakby dać do oceny spinkę od mankietu z narysowanym orłem i nominałem 1zł to daliby z miejsca MS60.
Tak więc kończąc mam kilka zatrumienkowanych monet ale teraz są to tylko lustrzanki, które kupiłem przed całą tą opisaną historią.
A tutaj mamy przykład (niemal tutorial) jak postępować z monetami po zakupie jeśli są w slabie:

Wasze zdanie o gradingu
No proszę MS68, taki rarytas... jestem ciekaw czy w NGC miałaby chociaż AU58..

Wasze zdanie o gradingu

Wasze zdanie o gradingu
Polecam "otwierać" pudełka od góry. Nie uszkodzimy monety a zwykły brzeszczot da sobie radę z plastykiem.

Wasze zdanie o gradingu
Potem wystarczy podważyć i przednią i tylną szybkę a rozłażą się jak dojrzała pistacja.
Moneta jest uwolniona.

Wasze zdanie o gradingu
Możemy cieszyć się naszym nabytkiem w otoczeniu innych pięknych monet.
P.S. nie mówię tu o monetach naprawdę unikatowych, które po dokładnej ocenie np. w NGC czy PCGS tylko na tym zyskują. Choć jak wiadomo nawet oni potrafią zamknąć w slabie chińską podróbkę z aliexpress czy z białoruskiej "mennicy".