No cóż, nie chcę już do „sprawy Batorego” wracać, ale ten pogląd dalece wykracza poza ramy opinii i może w kategorii wypowiedzi rywalizować jedynie z mądrościami młodego Stuhra o bitwie pod Cedynią. Natomiast jeszcze raz zapewniam, że jestem pełen uznania dla części merytorycznej katalogu.
Ort z fot 55: artykuł znam, "corpusy" też. Dr Dutkowski słynie publikowania z niezupełnie przemyślanych wypowiedzi, w końcu nie kto inny doczekał się w piśmie stricte naukowym rzadkiego stwierdzenia, że popełniony przezeń opis monety jest „zupełnie zbarbaryzowany”. Egzemplarz z fotografii rzeczywiście jest podobny do rysunków ze Skorowidza Kopickiego, ale wydaje się zbyt prymitywny, jak na produkt mennicy w Elblągu. Orty z imieniem Gustawa Adolfa, a także wykonany dokładnie tak samo jak one egzemplarz z imieniem Zygmunta III były kiedyś w ofercie PDA, powinienem mieć te fotki w archiwum, dodam jak znajdę. Ta sztuka z fotografii ma natomiast analogię w falsach ortów Jerzego Wilhelma z datą (16)29. Warto zwrócić uwagę, że obie daty (1622 i 1629) wskazują na lata, w których ani w Gdańsku, ani w Królewcu ortów nie bito. Fals monety królewieckiej wyklucza Elbląg, monet pruskich tam nie fałszowano, widać Gustaw Adolf nie chciał sprawiać dodatkowych kłopotów szwagrowi.
Fot. 54: nie twierdzę dzisiaj stanowczo, że to nowoczesny fals. W latach 90. widziałem co najmniej 2 sztuki z datą 1615 i kilka (więcej niż 2) z datą 1614. Można je było kupić po jakieś 30-40 zł. Po ukazaniu się na cafe All sławnego wątku N-A-A o falsach, będąc w Kielcach zostawiłem jego autorowi oba swoje. Niestety do kontynuacji wątku nie doszło, a monetki przy likwidacji sklepu gdzieś się zapodziały. Dzisiaj trochę żałuję, bo warto byłoby je jeszcze raz przeanalizować. Wykonane były niezwykle starannie, miały budzącą zaufanie patynę. Jedynym punktem zdecydowanie przeciw była większa od oryginalnych monet średnica, przy dużo cieńszej blasze.
Techniki fałszerzy (z epoki) grubszej monety to wyjątkowo ciekawy temat, trudny, ale wart badania i dyskusji. Zastanawiam się, ale nie bardzo mam pomysł jak wyjaśnić sposób wykonania tych lutowanych blaszek. Dzięki za te nowe zdjęcia, niezwykle ciekawe. Trudno też czasami zrozumieć, jaką techniką wykonywali bardzo dobre odlewy:
Katalog ortów Szatalin/Grendel
Ten ort został znaleziony podczas prac ziemnych w Lubece. Dostałem go od znalazcy i, prawdę mówiąc przeleżał parę lat w kuwecie ze złomem. Dopiero podczas sprzątania, mając go w ręku zacząłem się zastanawiać, jak srebro mogło aż tak skorodować. Po dokładniejszym obejrzeniu zamiast głębokich wżerów rozpoznałem spore nadlewki, a także inne cechy odlewu. Tylko, że materiał wygląda na srebro, nawet dźwięczy dość ładnie. Waga 5,53 g, śr. 29,2 mm.