Już od pewnego czasu nosiłem się z zamiarem upolowania sobie jakiegoś fajnego, regularnego Karauzjusza. Konkretnie od lata (2013), kiedy to dostałem straszny wycisk przy próbie nabycia zdechlaka z bardzo rzadkim popiersiem (konsularnym w lewo, z ptaszkowatym berłem w łapce).
Postanowiłem wówczas bacznie obserwować rynek i następnym razem zostawić pukawkę w szafie i strzelać z broni większego kalibru, mając cichą nadzieję, że nie stanie mi na drodze ktoś dysponujący Grubą Bertą...
Co do Karauzjusza, to muszę powiedzieć, że jego monetki osiągają regularnie raczej wysokie ceny i na "promocję" nie ma co liczyć - porządne, w miarę czytelne egzemplarze z ładnymi portretami to wydatek co najmniej 30 GBP. Jeśli to rzadsze odmiany, ceny stają się dość nieprzewidywalne.
Na taką to (niestety) odmianę natrafiłem ostatnio i dziś nadszedł dzień odstrzału.
Strzelałem ze sporej armatki i udało się, ale niewiele brakowało, bym poległ. Zwycięstwo trochę pyrrusowe, w budżecie zakupowym zieje dziura, ale już wkrótce blaszka zajmie miejsce obok innej, nie mniej rzadkiej...
Zapytają może Koledzy: no a co właściwie jest tu ciekawego, skoro moneta nawet nie jest specjalnie ładna?
Egzemplarz ten unaocznia ambicję Karauzjusza bycia obok Dioklecjana i Maksymiana trzecim augustem, co zaznaczone zostało w legendzie rewersu ...AVGGG.
A więc:
IMP C CARAVSIVS P F AVG
VIRTVS AVGGG
S|P
MLXXI
RIC 182 (r2), Carson 30, Bourne 45
Pozdrawiam
ZM
PS. Z ostatniej chwili: ... a tego rzadkiego wianuszka Konstantyna RIC VII Arles 223, stanowiącego poczatek "regularnych" emisji tego motywu, nikt nie chciał, więc przygarnąłem go za cenę wywoławczą 6,99 $. O, tempores!!!