Uważamy, że ten "fałszerz" wiedział co to ort koronny/miejski i znał jego próbę. Dlatego spodziewałbym się jednorodnej próby równej tej właściwej a nie znacznie wyższej.
Nie napisałem, bo to nie jest moja działka i liczę, że fachowcy/wykonujący badanie wiedzą jak przygotować próbkę (musiałem także nieco się dokształcić). Ale może nie są wystarczająco świadomi? Albo to tylko rzemieślnicy chcący zarobić parę złotych? Nie wiem jak wyglądała cała procedura zgłoszenia tej próbki i jakie były ustalenia i wymogi klienta.
Rzetelne wyniki to jednoznaczny dowód. Według mnie istnieją przesłanki, że te wyniki nie są rzetelne. Albo inaczej, wyniki są rzetelne, ale nie wiadomo czy odzwierciedlają skład obiektu, który chcieliśmy badać. Według tego tekstu, który pokazałem to badania to nie jest taka prosta sprawa. Myślę, że Marienburg jest jednym z pionierów w tym zakresie. Osobiście, poszedłbym w kierunku krystalografii i stwierdzenia czy to jest odlew czy nie. Myślę, że tak byłoby łatwiej.
P.S. W książce Kołyszki o konserwacji monet wyczytałem, że monety z ziemi mogą być kruche i łamliwe z uwagi na zmiany struktury mikrokrystalicznej. Można do pewnego stopnia sobie z tym poradzić wygrzewaniem (wcześniej kwestionowano moje słowa, że wygrzewanie zmienia strukturę krystalograficzną). Zatem, jeśli monety są odlewane, to powinny być stosunkowo elastyczne - nawet bardziej niż oryginalne. To przypuszczenie uwiarygadnia przypadek fałszywego trojaka S. Batorego.