Cóż, jest to problem ze znanego już cyklu (Kartagina z zielskiem): świat realny a wizja tego świata w głowie faceta dłubiącego blaszki. Pewnie w tym wypadku poproszono go: "a tu wydłub pan rybkie", no i wydłubał.
Ale to oczywiście ciekawe, jak Hunowie postrzegali ryby, jakie znali, jak (i czy) je rozróżniali nazwowo. Może wszystkie dzielili wyłącznie na "duże" i "małe", albo "smaczne" i "obrzydliwe", a nie na żadne sandacze, szczupaki czy jesiotry. Może więc po prostu zażyczono sobie, by na monetce była rybka kojarząca się z dużą i smaczną jako symbolem bogactwa podbitych ziem albo pomyślności władcy, pod którego rządami zawsze jest szansa na zakąskę?
A co to tam jest z lewej, za głową, też jakieś stwory pływające?
Bo tak już zupełnie serio, to mnie na pierwszy rzut oka wydaje się (a nie mam zielonego pojęcia o mennictwie Hunów), że moneta ta jest bita ku chwale władcy, który opanował jakiś spory akwen (brzeg tego akwenu) pełen rozmaitych wodnych stworów.