Zapewnię, że opinie specjalistów nie są wymyślone, wyssane z palca, chyba że jest Pan Α i Ω i wie najlepiej.
Nie jestem "Α i Ω" i właśnie dlatego chciałbym się czegoś od Pana nauczyć. Pan albo wie, co specjaliści mówią przeciwko mojemu stanowisku (i wtedy nie rozumiem, dlaczego nie chce Pan się pochwalić tą wiedzą) albo Pan nie wie. Ale w takim razie Pańskie powoływanie się "w ciemno" na nie-wiadomo-jakie opinie specjalistów to tylko taki chwyt erystyczny.
Widać Bogini Eris mi sprzyja.
Nie mam czasu na pisanie referatu…
Wskazałem Panu drogę a teraz wskażę literaturę:
-
Miłoszewska K. „Gwałt – uraz psychiczny”, Prawo i Płeć , Nr 2 2005,
- proszę sprawdzić pojęcie - traumatyczny infantylizm psychologiczny,
- pojęcie - dysocjacja emocjonalna,Dodam jeszcze, tak w skrócie:
Dwie najczęstsze reakcje osób na sytuację gwałtu, molestowania, itp.,
to obezwładnienie strachem, lub odszczepienie świadomości od emocji, tzw. dysocjacja emocjonalna. Osoby doświadczające dysocjacji popadają w stan paraliżu, odrętwienia i braku emocjonalnej reaktywności. Oznacza to, iż sytuacja w której sprawca gwałtu, molestowania itp., nie napotyka na czynny opór ze strony ofiary, jest sytuacją z psychologicznego punktu widzenia naturalną i zrozumiałą.
Teraz jest tylko problem z ustaleniem – do czego konkretnie doszło i czy doszło, jakie było stadium zachowań itd. Wedy można coś określić, a tak to jałowa rozmowa.
Cytuj
Wiem, że nikt takiego oskarżenia nawet nie postawił, nie mówiąc już o jego udowodnieniu. A to sporo. Nie uważa Pan?
To tylko świadczy o dulszczyźnie jaka panuje w Kościele.
Proszę być poważnym! Naprawdę już dość tej erystyki!
Proszę sobie wyobrazić, że ktoś mówi o Panu, że bije Pan żonę. Ja na to zauważam: "Zaraz, zaraz, o ile wiem, nikt koledze Marienburgowi nawet nie postawił takiego oskarżenia". A na to tamten: "To tylko świadczy o tym, jaka atmosfera zastraszenia panuje w rodzinie Marienburga".
Jak w tym porzekadle: nie kijem go, to pałką.
Wszystko pięknie i logicznie,
ale to było tylko
moje wtrącenie, odnoszące się nie do osoby arcybiskupa a instytucji jaką jest Kościół. Pytam się gdzie tu erystyka ?? Jest znanych wiele wyroków skazujących na osobach duchownych za molestowanie czy gwałt, czyny lubieżne itd. To tylko źle świadczy o tej instytucji. Arcybiskup jako znaczny hierarcha kościoła, powinien mieć nieposzlakowana opinię. Zgoda, na obecną chwilę polskie prawo jest po stronie abp., wykładnia jest niedoskonała. Polskie orzecznictwo skupia się głównie na dwóch słowach: przemoc i groźba bezprawna o reszcie jakoś zapomina.
Proponuje, abp. jako osoba duchowna i katolik powinien zrobić rachunek sumienia, wyznać grzechy i obiecać poprawę.
Jak nic złego nie zrobił co się kłuci z naukami „Kościoła” to zwracam honor. Jednak jak zbłądził
no to powinien powiedzieć mea culpa i się przyznać, podobno veritas liberabit vos jak to często słyszę
I to jest właśnie ta dulszczyzna, kołtuństwo, brak jakiejkolwiek znaczącej reakcji na takie oskarżenia, zasłaniając się jakąś tam poprawnością polityczną (interesami Kościoła).
Jeszcze, dorosła osoba, światła powinna panować nad emocjami nad swoją chucią .
Tym się różnimy od zwierząt, że potrafimy panować nad emocjami. Być może abp. jest chory i powinien się leczyć, tego nie wiem.
A ja gdzieś pomyliłem? I w ogóle co to znaczy mylić etykę z religią?
Przepraszam, to taki skrót myślowy – chodziło żeby nie mylić etyki z normami religii chrześcijańskiej (bo to jest za wąski zakres). To na zaś, Pan się nigdzie nie pomylił
Ale przecież odnosił się Pan do zdania Kolegi Orpio, w którym jest mowa właśnie o molestowaniu. I do mojego kontr-zdania, że nie chodzi o molestowanie.
Jeśli przy innej okazji kolega Orpio napisze "ta moneta jest fałszywa". Ja napiszę "chyba jednak nie jest fałszywa", a Pan napisze "pana ocena panie Lechu jest zabójcza, za to doskonale rozumiem kolegę Orpio", to słowo "fałszywa" też u Pana nie padnie. Niemniej każdy użytkownik języka polskiego odbierze to tak, że odnosi się Pan do zagadnienia fałszywości tej monety i zgadza ze stanowiskiem kolegi Orpio.
Znowu zabawy logiczne.
Odniosłem się do Pańskiej semantyki, a szczególnie do nadużywania niesłusznie słowa homofob, widać całkiem inaczej pojmujemy te pojecie. A kolegę Orpio rozumiem z czysto etycznej strony. Podkreślałem to już wiele razy że interesuje mnie forma rzekomego zachowania abp. a nie konkretnie słowo molestowanie. Przecież tego nie ustalimy nie mając konkretnych dowodów, możemy tylko gdybać. Jeżeli były niejasności, teraz mam nadzieję, że wszystko wyjaśniłem.
Szkoda, że nie poparł Pan tego przykładem. Ja nie wyszukuję nieznaczących zwrotów, ja tylko zakładam, że ktoś, kto ze mną polemizuje, odnosi się do moich wypowiedzi. Czy teraz chce mnie Pan przekonać, że moich wypowiedzi w ogóle Pan nie brał po uwagę, a Pana ewentualne nawiązania do nich są tylko "nieznaczącymi zwrotami"?
Oczywiście ze Pańskie wypowiedzi brałem pod uwagę.
Powyżej wskazałem Panu literaturę, proszę postudiować, wtedy zobaczy Pan jakie czynniki występują podczas wzburzenia emocjonalnego wywołanego swawolnymi poczynaniami abp.
Jak wiadomo wiedza kosztuje – trzeba poświęcić na nią pieniądze albo czas
Co do przykładu – koncentruje się Pan na wyrwanych z kontekstu sformułowaniach.
Tyle razy już powtarzałem że chodzi mi o etykę, o sposób w jaki się rzekomo zachował abp. Pan milczy na ten temat, wyszukując to dulszczyznę, molestowanie o którym nie wspomniałem i wyjaśniłem dla czego. A erystyki w moich wypowiedziach nie jest wcale więcej jak w Pańskich, trzeba się jakoś bronić
Pozdrawiam