Pozwolę sobie na dorzucenie paru uwag, które z jednej stony poprą stanowisko Kolegi
cancan62, ale jednocześnie będą wyrazem nurtu pozostałych wypowiedzi.
Jednym z najważniejszych powodów brania monety w swoje ręce jest możliwość usłyszenia jaki wydaje dźwięk. Nie tylko potrzeba sprawdzenia odgłosu monety pod kątem jej autentyczności powoduje, że kręcimy tzw. bączka lub upuszczamy monetę na blat biurka. Dla mnie równie istotnym powodem jest chęć usłyszenia brzęku obijających się kilku monet w dłoni.
Trzymać garść czworaków w dłoni i podrzucać. Piękny dźwięk, który wywołuje marzenie posiadania pełnego woreczka niczym jakiś kupiec, rzemieślnik czy rycerz.
Dla takich chwil naprawdę warto brać monety w dłonie i nie bać się o ich kondycję po naszych „zabawach”.
Czworaki są idealne do dotykania, obracania, ponieważ głównie występują w stanach IV-II i nic im nie grozi.
Niemniej nawet unikat jaki posiadam, orta elbląskiego lubię trzymać w dłoni. To niesamowite wrażenie mieć coś, co prawie nie istnieje, a kiedyś było fałszerstwem królewskim. Innego orta ale już pospolitszego, który leży sobie na parapecie od wielu miesięcy, często chwytam w palce i z zaciekawieniem obserwuję jak między napisem otokowym bursztynowa patyna powolutku się powiększa.
Z drugiej strony mam orta w stanie menniczym, z pozostałością meszka menniczego, który jest w slabie gradingu i nie mam zamiaru otwierać opakowania, bo w tym przypadku dotykanie mogłoby wpłynąć na jego stan. Zresztą po co mam jego dotykać, jeśli identyczne orty i tak dotykam. Dlatego uważam, że istnieją monety, które mogą być w slabach. Jednak żeby naprawdę poczuć monety to trzeba nimi się cieszyć przez dotykanie, wywoływanie dźwięku. W sumie można pogodzić obie strony dyskusji czyli dotykać monety i mieć stan menniczy w slabie.