Witam!Owszem, kontrowersyjna, ale jednak w książce, o której mowa zawarł więcej obiektywizmu niż w całej publicystyce międzywojennej na temat postaci ostatniego króla, zwłaszcza po ( i tuż przed ) jego pochówkiem w Wołczynie. Wystarczy porównać choćby słynną książkę Zbyszewskiego, która choć zapewne napisana ciekawie i z humorem, czasem wisielczym, niezbyt obiektywnie przedstawiła postać ostatniego monarchy. Moim zdaniem istota sporu powinna się sprowadzać do udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy król miał prawo w imię wyższego celu zgodzić się na rzeczy haniebne. Może jednak czasami rzeczywiście nie ma innego wyjścia? Dotąd na to pytanie nie znalazłem odpowiedzi. Pozdrawiam, Konrad