Dzięki linkowi dowiedziałem się co to jest „bałwanek przylwicki”. Też skłaniałbym się ku takiej teorii - ta blacha zdecydowanie do niczego nie pasuje. Może to zdjęcia - ale nawet na złoto to nie wygląda (a to ma być 22k!). Przepraszam, ja czytywałem w młodości Nienackiego i tam było (skądinąd jedna z moich ulubionych części post mortem włączona do cyklu), że właściciel na doniczki przeznaczył złote wazy, bo ich nie rozpoznał, ale to tylko fikcja literacka!
Cały temat przypomina mi bardziej kaczkę dziennikarską - ktoś odkrył, jakiś lokalny archeolog czy nie siedzący w tej epoce wydał zachwyt, dziennikarz to opisał i dodał coś od siebie. Póki nie będzie rzetelnych badań tego czegoś, to ja bym historię włożył między bajki. Żeby to jeszcze z ziemi wyciągnęli...
Co mi się nie podoba? Kiedyś czytałem trochę o zabytkach z Wolina - nie było nigdy tak spektakularnych. Przedmioty codziennego użytku, monety. Te codziennego użytku, to co najwyżej z pismem runicznym. I to coś wygrzebują archeolodzy z ziemi. A tu bach - babcia znalazła ;-) Podobnie w Truso - przegrzebany teren w dużych badaniach (i to wykrywaczami) i bez podobnych blach.
Wydaje mi się, że to prędzej jakaś XVIII/XIX wieczna produkcja i to w dobie bicia w całym władztwie niemieckojęzycznym wszelkich okolicznościowych monet z okazji śmierci czy narodzin władców. Czy w średniowieczu mamy analogię do takiego bicia monet?
Trzeba zadać temat na kafejce allegro - strasznie jestem ciekawy co na to napisze baron Kratzmer ;-) Szkoda też, że od lat nie pisuje Indiana Jones ;-)