Nie do końca nazwałbym te monety złomem. Są one pełnoprawnym środkiem płatniczym, który możesz dostać po nominale a nawet nim płacić.
Właśnie. Nie do końca. Granica jest tu nieco płynna - czy też raczej była. Mam nadzieję, że po wycofaniu się przez NBP z projektu NordicGold wszystko się unormuje. Wybito po prostu zbyt wiele typów tych dwuzłotówek, a przy tym "egzotycznym" wyglądzie nie miały szans na utrzymanie się w "normalnym" obiegu. Może z pięciozłotówkami, wreszcie przypominającymi zwykłe, obiegowe, będzie inaczej. Zresztą plan na 2015 przewiduje tylko dwie takie emisje.
wciaz nabywam to, co mi sie naprawde podoba
Z tym też się absolutnie zgadzam!!! - wiem, że ja też kiedyś będę musiał kupić tego nieszczęsnego Zygmunta Augusta, po prostu, żeby mieć cały poczet królów, którego zbieranie rozpocząłem jeszcze w PRL'u.
Co do tego, co mi się podoba, to kocham obiegową, niemiecką drobnicę (krajcary, fenigi i in., przeważnie z lichego srebra) z XVII, XVIII i pocz. XIX w. Ostatni nabytek to albus moguncko-hesko-nassausko-frankfurcki z 1627 r. To czas Kipper und Wipper, a akurat te terytoria dogadały się w sprawie emisji drobnicy niezłego gatunku na potrzeby lokalne ...
Wygląda podobnie jak przykład poniżej
ZM