Co do świętego Augustyna przyznaję - nie sprawdzałem. Usłyszałem (ale na pewno nie na pudelkopodobnych portalach), zapamiętałem i napisałem. Zresztą, nie chodziło mi o to, że był czarny, ale bardziej o to, że nie był biały.
Co do Spenglera - czytałem jak najbardziej. Już jakiś czas temu, ale podtrzymuję to, co o Zmierzchu Zachodu powiedziałem. Aż tak bardzo pamięć mnie nie myli... mam nadzieję...
Odnośnie rewolucji cyfrowej być może jesteśmy u schyłku. Mnie osobiście to cieszy, bo i tak ledwie nadążam. Ale i tak tempo zmian było zawrotne. Na przykład dla mojej babci telefon komórkowy jest maszyną nie do opanowania. Dużo lepiej radzi sobie jej starsza siostra, ale obsługa funkcji sms jest poza jej możliwościami (ciocia ma 90 lat). Wszystko to trwało kilkadziesiąt lat, w ciągu życia jednego pokolenia.
Fantastykę lat 50 czy 60 uważam za kiepski punkt odniesienia. Równie dobrze można zacytować apokalipsę świętego Jana i twierdzić, że dopóki jakieś nieziemskie bestie nie grasują po okolicy to właściwie nic nowego się nie wydarzyło.
Zgadzam się zupełnie, że środek ciężkości imperium znajduje się teraz za oceanem. Tylko, że to jest wciąż ta sama kultura europejska. Pod względem kulturowym Ameryka to właściwie Europa. Taka kolonia. I kiedy mówię o Europie w wymiarze cywilizacyjnym, a więc dość szeroko, to mam też na myśli Amerykę (a także Australię). Być może jestem w błędzie
Co do podróży z Zakopanego to był jednak dość dobry przykład. O Krakowie nie wspominałem. Zresztą mniejsza o Zakopane, równie dobrze mógłbym wymienić Pińsk lub inną pomniejszą miejscowość. Chodziło mi o to, że świat się skurczył, że wszystko jest bliżej, bardziej w zasięgu ręki niż dawniej. A wspomniałem o tym dlatego, żeby poprzeć swoje zdanie o skali zmian w ostatnim stuleciu (mniej więcej). Ile trwała podróż z Rzymu do... Egiptu w drugim wieku pne? Pewnie mniej więcej tyle samo, co dwieście lat póżniej. W początkach średniowiecza pewnie podobnie, w renesansie... nie sądzę, żeby było znacząco szybciej... A dziś? kilka godzin?
Co do płonących samochodów nocą - faktycznie ciekawe wydarzenie, chętnie bym zobaczył. To musi wyglądać podobnie jak nocne marsze członków NSDAP z pochodniami. Ale tam byli sami biali... aniołkowie po prostu
Panowie! Jeśli jest tak źle, że tylko patrzeć aż wszystko runie, to powiedzcie proszę kiedy? Jutro? W przyszłym roku? za 10 lat? za 20? Jakaś data?