Moja pierwsza 'letnia' monetka może być prognostykiem na cały sezon
Skusiłem się na spatynowaną monetkę, która jednak dawała złudzenie, że może ukrywać coś ciekawego, czytelnego. Koszt 100 zł, gwarancja zwrotu kaski jakby co i sprzedawca bez negatywów. Gdy wziąłem moniaka do ręki spanikowałem. Czemu sprzedawca nie usunął tak łatwo -by się wydawało- usuwalnego kruchego nalotu. Potraktowałem monetę w najbardziej chamski sposób- perhydrol przez kilka minut. Wyżarło nalot i poleciała masa rudego syfu. Pokazało się rzeczywiste oblicze monetki. Odlew. Potem patrzę, nie, nie odlew, zwykły trupek. Teraz już sam nie wiem. Średnica ok 3cm czyli większa niż w katalogu. Waga 13,3g.
Zakładając, że moneta jest jednak oryginalna, to czyszcząc ją delikatnie mechanicznie i zachowując tę zieleninę w zakamarkach miałbym całkiem urokliwą blaszkę... No, chyba że to był sztuczny nalot by zakryć niedoskonałości? Ech, proszę o opinie, nawet takie co w pięty pójdą.