Witam Panie Przemku,
Kazda pozornie bezwartosciowa moneta moze miec znaczenie dla kogos. Dla jednego kojarzy sie byc moze z rokiem narodzenia dziecka, slubu, czy jeszcze czegos. Ta szczegolna data nadaje tej monecie sens. Ja sie przyznam, ze choc GNy nie sa moja domena mam ich troche. Sa to glownie prezenty od ludzi, ktorzy maja jak najlepsze checi ale nie znajac sie na numizmatyce chca mi sprawic radosc, i sprawiaja. Nie moge od nich wymagac, by wiedzieli jakich monet z mojej glownej kolekcji wciaz poszukuje. Nie stac ich tez na nie. GNy sa proste: naogol nie maja falszerstw, sa blyszczace. Niektore z nich sa nawet ladniejsze od 10-ek czy 20-ek o tej samej tematyce n.p. harcerstwo polskie 2010, o ktore sam prosilem krewnych, by znalezli dla mnie.
Mysle, ze zrozumialem pytanie, mam nadzieje, ze zrozumialem opacznie. Ale jesli naprawde chodzi o "przyszla wartosc" tych monet, to moja odpowiedz jest taka: nalezy sie cieszyc kolekcja. Panska, wedlug Panskiego opisu jest kompletna. Chyle czola przed uporem. Ja osobiscie chyba bym zbudowal gablotke, by je wyeksponowac.
Byc moze ktos kiedys doceni i zaplaci za nia duze pieniadze, choc raczej doswiadczenie poucza, ze sprzedawanie calej kolekcji jest trudne i rzadko przynosi tyle ile pojedynczych monet. Musi sie Pan chyba przyzwyczaic do mysli, ze niewiele sposrod dwuzlotowek GN znajda amatorow, sa wsrod nich bardziej lub mniej poszukiwane, wiekszosc jest pospolita. Wszystkim rzadzi emocja rynku, jak rynku akcji. Chyba trzeba zdecydowac czy jest sie zbieraczem, kolekcjonerem, czy inwestorem.
Jesli Panskie kolekcjonerstwo ogranicza sie do GNow, to wlasnie stal sie Pan posiadaczem, juz nie zbieraczem. Cos jak ten Paszczak z Komety nad Dolina Muminkow, ktory zebral juz wszystkie znaczki swiata i musial sie przesiasc na zielnik, by nie przestac byc zbieraczem.
Na co sie Pan przesiada?
Pozdrawiam,
Jacek