Myślę, że nie przygotowano okolicznościowego stempla czy koperty w obawie aby nie narazić na szwank odwiecznej przyjaźni polsko-radzieckiej.
Dal się Pan wpuścić w maliny i jeszcze Pan tego broni :-)
Zna Pan jakiekolwiek stemplowanie okolicznościowe całych serii znaczków wykonywane w tym okresie post factum, tzn. nie będące walorem FDC? Koperta pierwszego dnia obiegu została wykonana w tym wypadku 17 maja, w pierwszym dniu mistrzostw.
Znaczki polskie w latach 50 roją się od motywów sportowych - wszystkie święta bratniej przyjaźni i tężyzny socjalistycznej w postaci spartakiad, szachowych mistrzostw świata głuchych, zimowych igrzysk akademickich, świąt kultury fizycznej (przykłady autentyczne) itp. mają swoje odbicie we wcześniej przygotowanych znaczkach (nie mam czasu liczyć, ale pewnie z 25% wszystkich emisji by wyszło). Nie było w zwyczaju świętowanie jakichkolwiek wyników po imprezie, bo trzeba było drukować kolejną - i kolejną.
Doskonały kolejny temat może Pan rozwinąć np. z tego znaczka:
Czemuż to nie Królak? Wygrał Wyścig Pokoju i nic? Ktoś się bał towarzyszy radzieckich? (swoją drogą takie stwierdzenie świadczy o całkowitym braku poczucia tamtych czasów - co w tym w latach 50 dziwnego?)
Pierwsze konkretne odniesienie dostaje Pan w parę miesięcy po Królaku. O ile na Olimpiadę w Melbourne przygotowano kilka znaczków, w tym poniższy za 1,55 zł z neutralną gimnastyczką:
to po sukcesie "Eli z warkoczem" dodrukowano po olimpiadzie już coś takiego:
... ale to był PIERWSZY polski ZŁOTY medal na olimpiadzie. I nie miało tu żadnego znaczenia, że pokonała towarzyszkę radziecką, Nadieżdę Chnykiną-Dwaliszwili, która musiała zadowolić się trzecim stopniem podium.