Jak Pan odszuka zagubioną księgę to można ruszyć temat.
Nie wiem, czy zdaje sobie Pan sprawę, z jakim ogromem publikacji mamy do czynienia w temacie Konstantyna i spraw z nim związanych?
Nie twierdzę, że do większości z nich dotarłem i nos między karty wtykałem, ale ileś tam różnych publikacji z tego temat przetrawiłem
przez lata. Odkopać w tym wszystkim błahy z pozoru fragment, jest raczej mało realne, a i czasu mi szkoda na wertowanie,
diabli wiedzą ilu rozproszonych tekstów.
dlaczego pisze Pan, że tekst Euzebiusza świadczy o nieznajomości greki przez Konstantyna (przytaczając precyzyjniej Pana myśl: "można odnieść wrażenie, że Euzebiusz sam sobie przeczy")? To jest oczywista nadinterpretacja i przeinaczenie tych fragmentów Vita Constantini
Skoro sam autor (Euzebiusz z Cezarei) raz podaje nam wiadomość, że Konstantyn władał biegle greką, a w innym miejscu relacjonuje jego wystąpienie po łacinie na greckim synodzie, gdzie było zaledwie kilku biskupów z zachodu (łacinników) i cała masa biskupów wschodnich (greckojęzycznych), to może budzić taka relacja podejrzenia, że z tą znajomością greki u Konstantyna było coś nie tak.
Jeśli przyjrzy się Pan źródłowym przekazom o tym legendarnym objawieniu, przekona się Pan, że sami pisarze starożytni mieli problem w kwestii języka "wyświetlonej" na niebie wiadomości. Pisałem wcześniej o wersji Euzebiusza, z oczywistych względów w grece. Pisałem również o łacińskiej wersji Rufina, który zaznacza, że był to grecki napis. Zapewne spodoba się Panu przekaz Filostorgiosa, z którego zachowanych dwóch wersji fragmentu
Historii kościelnej, mamy informacje, że:
" ukazał się na wschodzie znak krzyża, rozpościerający się szeroko, ukształtowany ze smugami światła i niczym tęczą otoczony kręgiem gwiazd, układających się w znaki liter, które w rzymskiej mowie głosiły: w tym zwyciężaj". W innej wersji mamy ten sam przekaz:
" Ukazał się bowiem jemu znak krzyża, w południe, błyszczący ponad promieniami słońca i napis łaciński ułożony z gwiazd, obwieszczający mu zwycięstwo w wojnie".Aby uzmysłowić Panu jak wielki galimatias interpretacyjny powstał w związku z tak różnymi wersjami "historii" kościelnych, pokażę kilka obrazów jakie powstały w nawiązaniu do legendy konstantyńskiego objawienia. Proszę zwrócić uwagę, że są to freski namalowane u samego źródła, pod bezpośrednią papieską kuratelą.
W Sali Konstantyna, w pałacu watykańskim mamy wersję komiksową dziejów naszego cesarza. Autorem projektu malowideł miał być sam Rafael, ale w następstwie jego zgonu, freski zostały wykonane przez jego ucznia - Giulia Romano. W samym Watykanie, w jednej z papieskich komnat, powstał fresk z greckojęzyczną wersją objawienia.
W innym miejscu Rzymu, równie ważnym dla chrześcijaństwa jak sam Watykan - w Baptysterium św. Jana u Źródła, w konstantyńskim baptysterium przy bazylice na Lateranie (katedrze Rzymu), również mamy bogatą wersję fresków z dziejami Konstantyna. Tam również spotykamy się z grecką wersją przekazu.
Prawda, że to wszystko lekko zakręcone?