Skoro dostęp do Łaski Bożej jest równy ("nie ma niewolnika i wolnego, nie ma mężczyzny i niewiasty" itd.), to i idea równości w świecie doczesnym nie jawi mi się jako coś demonicznego... Oczywiście, że postęp jest ogromny. Niedawno u nas wprowadzono refundację znieczulenia w trakcie porodu. A jak się poczyta, co jeszcze kilka wieków temu się wyprawiało w położnictwie - lekarzom nie wolno było "zajrzeć", nierzadko pod karą śmierci. Dzieci ginęły lub w najlepszym razie rodziły się podduszone w razie komplikacji porodowych, kobiety miesiącami i latami żyły z niezagojonymi, gnijącymi ranami krocza. Lepiej nie mówić. Rzeczywiście, ciekawy paradoks z tą postępowością białego człowieka w kontekście nie tak dawno zakończonego kolonializmu i w wielu miejscach świata trwającego neokolonializmu...